Z całym szacuneczkiem do Hefala i innych - ja tam na VS-a nie
narzekałem - a miło mi się na sercu zrobiło jak zobaczyłem DEATH -
LIVE IN LA i Chuck gra na full stacku opartym na VALVESTATE 8100 !
* Fullstack VS - o tym zapomniałem - rzeczywiście brzmiał nieźle - graliśmy
zdaje siem na takim na pierwszym zlocie.
I brzmi "nie do zajebania" - imho lampa lampą , sam teraz na takowej
gram , ale wiadomo że trzeba mieć jeszcze to "coś" w paluchach żeby
nawet najwpanialsze wzmaki lampowe zagadały jak trzeba .
Jak ktoś
zagra zajefajnie to i na tranzystorze zabrzmi to "cool" i ludziska
się będą dziwić - jak on gro na takim czymś i tak brzmi ?? Przeca to
nie lampa ... ?
* Problem w tym, że nie o tym dyskutujemy - czemużto każda dyskusja
dąży do tego, że jedna osoba stwierdza, że trzeba mieć coś w paluszkach i nawet
na defilu sie zabrzbmi ? To jest tzw. sprawa oczywista, choć też nie do konca.
Świetny gitarzysta może nie zabrzmieć na niczym innym niż swój wzmak,
a na swoim wzmaku dopiero grać genialnie - czy to oznacza, że nie ma tego czegoś
w łapach, że jest fafkulcem muzycznym i że to wzmacniacz gra a nie on ?
Poza tym słyszałem jeszcze kiedyś zupełnie live jednego z naszych
polskich "wymiataczy" jak sobie pogrywał na znienawidzonym przeze
mnie LDM-ie chyba jeszcze GA100 nawet ( bez lamp w preampie ) i jak
się dziwiłem że gość tak brzmi - co ciekawe wszycho było jakoś tak
ustawione że nie za bardzo było widać wzmak - po koncercie wszyscy
podbiegli do gościa i - stary co to za wzmak , jakie efekty co ty tu
wpinasz jeszcze że tak ładnie brzmi co to ? - na co gość odsłonił
zasłonę która zwisała sobie akurat na tego LDM-a i wszyscy się
obsrali - na podłodze leżał jeszcze tylko SD1 , jakiś chorus i delay
bossa :)
* Zawsze powtarzałem ,dlatego nieraz już tego nie dodaje do swoich wypoiwiedzi,
tranzystor nie jest złem, nie jest czymś zakazanym dla pro-graczy itd. itd.
Wręcz zawsze doradzałem kupienie tranzysotra w określonych sytuacjach.
Chodzi mi po prostu o szczerą wypowiedź na temat danego sprzętu, a nie subiektywne
och i ach lub zjebanie. Biorąc to pod uwagę, w olbrzymiej i przygniatającej
większości wzmacniacz doecelowy będzie lampowy. Tylko dlaczego wzmacniaczami
przejściowymy, na których kupnie i sprzedaży będziemy tracić kase, której przeciez
zawsze brakuje - mają być tranzystory, kosztujące tyle ile wyczesane lampiszczony.
I dlaczego moja opinia dotycząca np. VS jest przyjmowana jak wyrok fanatyka
lampowego. To po prostu moja opinia, szczera do bólu. Oczywiście zostawiam
sobie margines bezpieczeństwa - MOŻE VSy NA KTÓRYCH GRAŁEM BYŁY ZJEB**** +
+ VS fullstack zlotowy nie był najgorszy + kopia radkowa brzmie nieźle .
Poza tym jest jeszcze jedna sprawa - za te 2k można kupić faktycznie
np. BlackDoga , MG jakieś combo albo jeszcze jakąś inną lampę - tyle
że za te pieniądze można mieć też VS-a z paką 4*12 - wiadomo - może
nie na najlepszych głosnikach , ale przenoszenie dźwięku trochę
fajniejsze imho na 4*12 niż np.1*12 :(
* To ja podam przykład : miałem Marshalla 1960B ( paka 4x12 na G12T75 )
i z moim 5150 nie szło uzyskać satysfakcjonującego mnie brzmienia na
koncertach. Jedyną możliwością było po prostu odłączenie 2 głośników.
Nie idzie o ilość ale o jakość i dopasowanie mocy - taka w tym prawda siedzi.
Lampowa główka - najlepiej do 50W + paka 2x12 lub kombo takie - to jest
optimum na polskie warunki klubowe, tak twierdze ja, jarząbek. A takie coś
idzie dostać za 2000-2500 jako kombo lub z deczko więcej jako komplet.
A zresztą - temat VS-a wałkowany jest cyklicznie i ja cyklicznie
odpowiadam - miałem half-stacka ( przez 2 tygodnie nawet full stacka
) , fajny sprzęt , nie żałuję żadnej minuty z nim spędzonej - polecam
wszystkim jako dobry sprzęt na początek gitarowo-wzmacniaczowej
"kariery" i edukacji .
* Ja też nie żałuję spędzenia 2 lat na przebieraniu sprzętu - żałuję
tak naprawdę kasy, którą teraz niejako wiem jak oszczędzić - w miare
mam określone moje potrzeby, wiem co kupić ,zeby uzyskać dany efekt
brzmieniowy - problem tylko, że nie mam na to kasy i że niepotrzeba
mi nic poza gitarą - wzmakiem, ewentualnie kaczka/dilej.
Dlatego też zawsze chodzi mi po głowie ta myśl - czy osoba, która tu trafi
i dostanie na tacy doświadczenia grupowiczów będzie umiała z nich
skorzystać... Reklamy/artyści grający na ... ---> to powoduje, że logotypy
zagnieżdżają się w naszej podświadomości, czy tego chcemy czy nie,
niezaleznie od człowieka. Ja na ten przykład cały czas mam w sobie gdzieś
daleko posiadanie mfx'a na podłoge, z milionem przycisków i pedałów,
taki, że będę zawsze brzmiał tak jak chce niezaleznie gdzie pójdę i w ogóle.
Na szczęście jakoś się powstrzymuje od zakupu takowego - moje superego wie co
to za gówno, moje id nie :]
I tak jak pisałeś Hefalu - dużo osób kupi marshallka ze względu na
logo i prestiż tej firmy - bo na razie niestety trzeba uznać że
BlackDog i MG i bóg wie co jeszcze to głęboki "underground" markowy :)
* Tak jest - a polecam szczerze firmy te :-)
I dochodzę do całkiem dziwnej konkluzji że też zamiast przesiąśc się
z VS-a na Mesę albo Soldano , albo jeszcze inną bestię przesiadłem
się na MG - i dobrze mi na razie z tym "undergroundem" :D
:-)
--
Pozdrowionka!
<<<<<<<===|---- http://www.castorfiber.prv.pl ----|===>>>>>>>
....,,,;;;::: StOnEr RoCk AppRoVeD :::;;;,,,....
=*cF*=