Wszystko kwestią koncepcji.
Można zrobić na prosto i szczerze - jeden ślad na jedną gitarę.
Najlepiej byłoby na stereo każdą z nich, żeby było "plastyczniej", ja
to stereo poddmuchuję efektami pogłosowymi, bo to one robią to
najładniej, ale chorus jak najbardziej też. Takie nagranie często
brzmi z jajem, choć mało wyrafinowanie. Przykład: UNU Perfectu, tam
nakładek jest mało, a i jakość na dzisiaj jakby homerecording :)
Zwykle pojedyncza gitara brzmi rozczarowująco. Wtedy sprawdza się
dogranie drugiej razem z nią. Ślady mogą być mono, a nieidentyczne
stereo powstaje ze współbrzmienia. Fajnie wychodzi eksperymentowanie z
różnymi tonami, które złożone ze sobą dają lepszy efekt. A całość
standardowo - jedne pary (czy trójki, czwórki) na jedną stronę, inne
na drugą, efekt jest taki jakby dwie gitary grały a rozwalanie
niuansów brzmieniowych zostaje tylko dla amatorów. Konkretne przykłady
mógłbym pokazywać na swoich numerach, tylko nie wiem czy to miarodajne
odwołanie :)) Jakbyś chciał, to na priv mogę się porozwodzić podając
konkretne przykłady użytych tonów line6.
Dublowanie ścieżek to chyba mało atrakcyjne. Raczej dogrywać kolejne,
imho dużo ciekawiej.
Pozostaje temat rozmieszczania, ale to już każdy może chcieć inaczej.
Jak kapela ma wokal to pewnie środek trzeba pozostawić dla niego. Ja
jestem zwolennikiem basu w samym środku, dość szerokich bębnów i gitar
mocno po bokach, sprawdza się przy starannie nagranych bębnach. Ale
można też sekcję pozostawić dość wąsko i postawić na mocne szerokie
gitary (AC/DC, TSA).
A, jeszcze jedno przemyślenie. Jak dla mnie nagrywanie gitary w jednym
ciągu jest nudne. Wolę osobno zwrotkę i refren, z lekką zmianą
panoramy przy przejściu. Zrobiłem tak np. kiedyś dla Rzeźnika w tym
kawałku co go nagrał, a potem mu przerabiałem miksowo i w końcu nikomu
nie był pokazany. E, Królu, czy mogę go opublikować? :)