Scypio
2011-10-21 18:57:39 UTC
Dimitos Papasavvas - początek końca
Witam,
niektórzy z uczestników dwóch ostatnich zlotów zapewne pamiętają, że zamówiłem
w marcu 2010 roku customową gitarę. Wykonawcą tego wiosełka jest Dimitros
Papasavvas (http://dreamguitarproject.com/).
Wygląda na to, że zbliża się smutny finał tej historii.
W skrócie: gitary nie otrzymałem a sprawa najparwdopodobniej skończy się w
sądzie. Jeśli ktoś jest w podobnej sytuacji i nie ma zbyt dużo czasu na lekturę
- proszę skoczyć do punktu 5. Można przyłączyć się do sprawy. Pozostałych,
zwłaszcza tych zagrożonych GASem zachęcam do lektury.
Cóż... minęło niemal 20 miesięcy. Nie mam gitary, nie mam również pieniędzy.
Nie mam również szczególnych złudzeń, co do tego, że stan rzeczy ulegnie
zmianie. Jedyne co mam, to historia wymarzonego wiosła, którą postanowiłem
się z wami podzielić. Może dzięki temu ktoś z Was uniknie moich błędów...
1. Przynęta
Dawno, dawno temu, na jednym ze zlotów prmg robiliśmy ślepe porównanie stratów.
Mój superklasyczny Feneder American Standard Stratocaster poległ w nim
haniebnie. Zacząłem myśleć, że coś z nim jest nie tak - i faktycznie,
dostrzegłem pęknięcie z tyłu gryfu. W mojej głowie zaczęła kiełkować myśl o
udaniu się do lutnika.
Ostatecznie udałem się w podróż do Naramowic. Na miejscu dowiedziałem się, że
to co dolega mojej gitarze nie jest łatwe do naprawienia. Że będzie kosztować.
W trakcie naszej rozmowy zarysowała się jednak nowa koncepcja: mój
super-klasyczny strat nie do końca mi leżał. Miałem ochotę na coś nieco innego.
Na szczęście lutnik zaoferował się, że chętnie zrobi dla mnie superstrata.
Gitarę niezwykłą, ósmy cud świata po prostu!
Niestety, nie będzie to tania impreza, ale za najwyższą jakość trzeba niestety
zapłacić. Ja jestem sprawiam wrażenie miłego gościa i pasjonata więc mogę
zapłacić mniej - tylko 8K. Ale nie jest tak źle! Nie muszę naprawiać
stratocastera, mogę go zostawić w rozliczeniu. W ten sposób zaoszczędze na
samej naprawie i - wliczając wartość mojego niechcianego wiosełka - łatwo
uzbieram na pierwszą ratę - połowę łącznej kwoty zamówienia.
Trzeba się decydować szybko.
Niezbyt dobrze przespana noc, tona emocji i decyzja - zróbmy to! Zmaterializujmy
marzenie o naprawdę własnej gitarze. Pozbądźmy się niechcianego i
nie-do-końca-sprawnego fendera oddając go w dobre ręce, które będą w stanie
przywrócić mu świetność.
Teraz powoli dochodzę do wniosku, że przynęta mogła okazać się diablo skuteczna.
Na mnie zadziałała... przy czym wiem, że nie jestem jedynym człowiekiem, któremu
Dymitros oferował możliwość zbudowania przewspaniałej gitary,
2. Haczyk
Mam spisany kontrakt, pieczątki i pokwitowania. Prace koncepcyjne poruszają się
naprzód. Nadchodzi 25 lipca 2010 i w moim posiadanie trafia dokument pełnej
specyfikacji technicznej. Trochę to trwało, ale teraz nie ma już absolutnie
żadnych znaków zapytania - gitara może zacząć nabierać kształtów.
Ja jednak stawiam pytanie, wydawałoby się niewinne: kiedy będę mógł zobaczyć
postępy prac w samym drewnie? Odpowiedź jest bardzo szorstka i nie pozostawia
żadnych wątpliwości - nie ma takiej opcji! Lutnik ma swój własny rytm pracy,
własne patenty na wytwarzanie wioseł i nie chce tłumaczyć laikom szczegółów
samego procesu. Trzeba po prostu dać mu spokojnie pracować.
Nie mam już specjalnie pola manewru. Zapłaciłem już prawie wszystkie raty,
została tylko ta ostatnia. Niech pracuje jak mu wygodnia - myślę sobie. Z
resztą, co ja wiem o budowaniu gitar.
3. Zacięcie
Mija wrzesień, październik i listopad. Projekt niestety będzie miał małą obsuwę
Mija grudzień. Witamy rok 2011. Mija styczeń, luty, marzec... przesuwam kolejne
terminy. Gdzieś na początku kwietnia 2011 coś zaczyna się dziać - gitara jest
prawie gotowa! Problem w tym, że lutnik nie ma za co kupić hardware'u, więc
jeśli chcę ją dostać w miarę szybko to niestety sam muszę ten hardware zakupić
i jemu dostarczyć... będzie on miał równowartość ostatniej raty.
Nareszcie! - myślę i kupuje... mostek wilkinsona, pickupy SD, blokowane klucze
sperzela. Ostatnie 1.5k PLN opuszcza mój portfel. Na początku maja dostarczam
wszystkie komponenty i zaczynam czekać. Nie może to potrwać długo, w końcu
gitara jest gotowa - wystarczy wyciąć dziury pod pickupy i wszystko zmontować!
Mija maj, mija czerwiec... zaczynam się gotować. Mija lipiec, sierpień...
kolejny zlot prmg. Mojego wymarzonego wiosła nie ma na horyzoncie. Mija
wrzesień... powoli tracę wszelką nadzieję.
4. Światło w tunelu.
Październik 2011. Dariusz Owczarek publikuje na facebooku wpis o następującej
https://www.facebook.com/profile.php?id=1504830564
Nie jestem sam... ktoś zrobił, to, nad czym sam głowiłem się od dłuższego czasu
- wypuścił kota z worka.
5. Is there anybody out there?
Z tego co wiem w najbliższy czwartek, 27 października, odbędzie się w Łodzi
spotkanie ludzi, którzy znaleźli się w podobnej jak ja sytuacji. Spotkanie
będzie miało miejsce w kancelarii adwokackiej. Celem będzie zebranie relacji
różnych ludzi, którzy czują się pokrzywdzeni. Dalsze kroki podejmie sama
kancelaria, przypuszczalnie sprawa trafi do sądu karnego.
Jeśli ktoś znajduje się w podobnej jak ja sytuacji i chciałby się przyłączyć
do sprawy proszę dać znać. Mogę przekazać kontakt do kancelarii.
Słyszałem, że odnalezionych nieszczęśników raczej nie da rady policzyć na
palcach jednej ręki. Jeśli wszyscy stawią się na miejscu to obawiam się, że
w czwartek może być ciasno.
pozdrawiam,
Witam,
niektórzy z uczestników dwóch ostatnich zlotów zapewne pamiętają, że zamówiłem
w marcu 2010 roku customową gitarę. Wykonawcą tego wiosełka jest Dimitros
Papasavvas (http://dreamguitarproject.com/).
Wygląda na to, że zbliża się smutny finał tej historii.
W skrócie: gitary nie otrzymałem a sprawa najparwdopodobniej skończy się w
sądzie. Jeśli ktoś jest w podobnej sytuacji i nie ma zbyt dużo czasu na lekturę
- proszę skoczyć do punktu 5. Można przyłączyć się do sprawy. Pozostałych,
zwłaszcza tych zagrożonych GASem zachęcam do lektury.
Cóż... minęło niemal 20 miesięcy. Nie mam gitary, nie mam również pieniędzy.
Nie mam również szczególnych złudzeń, co do tego, że stan rzeczy ulegnie
zmianie. Jedyne co mam, to historia wymarzonego wiosła, którą postanowiłem
się z wami podzielić. Może dzięki temu ktoś z Was uniknie moich błędów...
1. Przynęta
Dawno, dawno temu, na jednym ze zlotów prmg robiliśmy ślepe porównanie stratów.
Mój superklasyczny Feneder American Standard Stratocaster poległ w nim
haniebnie. Zacząłem myśleć, że coś z nim jest nie tak - i faktycznie,
dostrzegłem pęknięcie z tyłu gryfu. W mojej głowie zaczęła kiełkować myśl o
udaniu się do lutnika.
Ostatecznie udałem się w podróż do Naramowic. Na miejscu dowiedziałem się, że
to co dolega mojej gitarze nie jest łatwe do naprawienia. Że będzie kosztować.
W trakcie naszej rozmowy zarysowała się jednak nowa koncepcja: mój
super-klasyczny strat nie do końca mi leżał. Miałem ochotę na coś nieco innego.
Na szczęście lutnik zaoferował się, że chętnie zrobi dla mnie superstrata.
Gitarę niezwykłą, ósmy cud świata po prostu!
Niestety, nie będzie to tania impreza, ale za najwyższą jakość trzeba niestety
zapłacić. Ja jestem sprawiam wrażenie miłego gościa i pasjonata więc mogę
zapłacić mniej - tylko 8K. Ale nie jest tak źle! Nie muszę naprawiać
stratocastera, mogę go zostawić w rozliczeniu. W ten sposób zaoszczędze na
samej naprawie i - wliczając wartość mojego niechcianego wiosełka - łatwo
uzbieram na pierwszą ratę - połowę łącznej kwoty zamówienia.
Trzeba się decydować szybko.
Niezbyt dobrze przespana noc, tona emocji i decyzja - zróbmy to! Zmaterializujmy
marzenie o naprawdę własnej gitarze. Pozbądźmy się niechcianego i
nie-do-końca-sprawnego fendera oddając go w dobre ręce, które będą w stanie
przywrócić mu świetność.
Teraz powoli dochodzę do wniosku, że przynęta mogła okazać się diablo skuteczna.
Na mnie zadziałała... przy czym wiem, że nie jestem jedynym człowiekiem, któremu
Dymitros oferował możliwość zbudowania przewspaniałej gitary,
2. Haczyk
Mam spisany kontrakt, pieczątki i pokwitowania. Prace koncepcyjne poruszają się
naprzód. Nadchodzi 25 lipca 2010 i w moim posiadanie trafia dokument pełnej
specyfikacji technicznej. Trochę to trwało, ale teraz nie ma już absolutnie
żadnych znaków zapytania - gitara może zacząć nabierać kształtów.
Ja jednak stawiam pytanie, wydawałoby się niewinne: kiedy będę mógł zobaczyć
postępy prac w samym drewnie? Odpowiedź jest bardzo szorstka i nie pozostawia
żadnych wątpliwości - nie ma takiej opcji! Lutnik ma swój własny rytm pracy,
własne patenty na wytwarzanie wioseł i nie chce tłumaczyć laikom szczegółów
samego procesu. Trzeba po prostu dać mu spokojnie pracować.
Nie mam już specjalnie pola manewru. Zapłaciłem już prawie wszystkie raty,
została tylko ta ostatnia. Niech pracuje jak mu wygodnia - myślę sobie. Z
resztą, co ja wiem o budowaniu gitar.
3. Zacięcie
Mija wrzesień, październik i listopad. Projekt niestety będzie miał małą obsuwę
Mija grudzień. Witamy rok 2011. Mija styczeń, luty, marzec... przesuwam kolejne
terminy. Gdzieś na początku kwietnia 2011 coś zaczyna się dziać - gitara jest
prawie gotowa! Problem w tym, że lutnik nie ma za co kupić hardware'u, więc
jeśli chcę ją dostać w miarę szybko to niestety sam muszę ten hardware zakupić
i jemu dostarczyć... będzie on miał równowartość ostatniej raty.
Nareszcie! - myślę i kupuje... mostek wilkinsona, pickupy SD, blokowane klucze
sperzela. Ostatnie 1.5k PLN opuszcza mój portfel. Na początku maja dostarczam
wszystkie komponenty i zaczynam czekać. Nie może to potrwać długo, w końcu
gitara jest gotowa - wystarczy wyciąć dziury pod pickupy i wszystko zmontować!
Mija maj, mija czerwiec... zaczynam się gotować. Mija lipiec, sierpień...
kolejny zlot prmg. Mojego wymarzonego wiosła nie ma na horyzoncie. Mija
wrzesień... powoli tracę wszelką nadzieję.
4. Światło w tunelu.
Październik 2011. Dariusz Owczarek publikuje na facebooku wpis o następującej
Witam,
Poszukuje osób pokrzywdzonych przez "lutnika" Dimitriosa Papasavvasa (Grek
z pochodzenia zamieszkujacy w Poznaniu) Jesli miales jakie kolwiek problemy
natury lutniczej z w/w czlowiekiem,zlozyles zamowienie na gitare,efekt,
wzmacniacz,paczke gitarowa ect. wplaciles zaliczke lub cala kwote i nie mozesz
sie doczekac swoich instrumentow prosze o kontakt na priv...Moja jak i kolegi
sprawa trafila do sadu - sobie tez mozesz pomoc.
Prosze znajomych muzykow o wklejenie tego na swoj profil gdyz ludzi
poszkodowanych przez > w/w osobe moze byc duzo wiecej w calej Polsce..."
Adres do Darka na FB:Poszukuje osób pokrzywdzonych przez "lutnika" Dimitriosa Papasavvasa (Grek
z pochodzenia zamieszkujacy w Poznaniu) Jesli miales jakie kolwiek problemy
natury lutniczej z w/w czlowiekiem,zlozyles zamowienie na gitare,efekt,
wzmacniacz,paczke gitarowa ect. wplaciles zaliczke lub cala kwote i nie mozesz
sie doczekac swoich instrumentow prosze o kontakt na priv...Moja jak i kolegi
sprawa trafila do sadu - sobie tez mozesz pomoc.
Prosze znajomych muzykow o wklejenie tego na swoj profil gdyz ludzi
poszkodowanych przez > w/w osobe moze byc duzo wiecej w calej Polsce..."
https://www.facebook.com/profile.php?id=1504830564
Nie jestem sam... ktoś zrobił, to, nad czym sam głowiłem się od dłuższego czasu
- wypuścił kota z worka.
5. Is there anybody out there?
Z tego co wiem w najbliższy czwartek, 27 października, odbędzie się w Łodzi
spotkanie ludzi, którzy znaleźli się w podobnej jak ja sytuacji. Spotkanie
będzie miało miejsce w kancelarii adwokackiej. Celem będzie zebranie relacji
różnych ludzi, którzy czują się pokrzywdzeni. Dalsze kroki podejmie sama
kancelaria, przypuszczalnie sprawa trafi do sądu karnego.
Jeśli ktoś znajduje się w podobnej jak ja sytuacji i chciałby się przyłączyć
do sprawy proszę dać znać. Mogę przekazać kontakt do kancelarii.
Słyszałem, że odnalezionych nieszczęśników raczej nie da rady policzyć na
palcach jednej ręki. Jeśli wszyscy stawią się na miejscu to obawiam się, że
w czwartek może być ciasno.
pozdrawiam,
--
scypio
scypio